„Co było dalej?” czy „Co z tego wynikło?”
„W życiu zdarzenia przytrafiają się jedno za drugim. W strukturze zdarzenia wynikają jedno z drugiego. (…) Elementy, które nie mają nic lub prawie nic wspólnego z opowiadaną historią, trzeba usunąć albo znaleźć sposób na ich zintegrowanie z fabułą, strukturą lub opowieścią. To drugie jest lepszym rozwiązaniem.” (Lew Hunter „Kurs pisania scenariuszy”, przeł. Tomasz Szafrański, Wydawnictwo Filmowe, Myślenice 2013).
Problem z życiem – prędzej czy później widzi to każdy – jest taki, że w jego przebiegu żadnego wynikania nie ma. Lub jest szczątkowe. Nawet ci, którzy skrupulatnie wszystko planują, układają morderczo precyzyjne grafiki, żyją z kalendarzem i zegarkiem w ręku – narażeni są na przypadki, koincydencje, nagłe zmiany, nad którymi nie mogą zapanować. A zatem życie to jedynie mniej lub bardziej absurdalne przytrafianie się tego i owego. Skutkiem tego nic w życiu nie wydaje się elementem, który miałby cokolwiek wspólnego z opowiadaną, a co najważniejsze spójną historią. Nie wiemy często – zwłaszcza nie-pisarze nie wiedzą – jak znaleźć sposób na ich zintegrowanie, połączenie w jednolitą, przekonującą fabułę, w której jedno z drugiego wynika. Z tego właśnie powodu w strukturze, tzn. w tekście (czy to powieść czy scenariusz) tak ważne jest, byśmy umieli odpowiedzieć na pytanie: „Co z tego wynikło?”
„Co z tego wynikło?” to najważniejsze pytanie, kiedy piszemy bez planu, próbując jedynie przewidzieć, jaka następna scena powinna pojawić się w pliku czy na papierze. Nie, jak się mylnie sądzi, „Co było dalej?”. „Co było dalej?” jest pytaniem dającym wyobraźni autora zbyt wielką swobodę. Pytając „Co było dalej?”, możemy łączyć ze sobą sceny, które nie wynikają jedna z drugiej. Przy pytaniu „Co z tego wynikło?” – nie ma takiej możliwości, wyobraźnia jest poskromiona, wtłoczona w ramy opowieści, w strukturę.
Jeżeli zatem masz kłopot z budowaniem scen, które łączą się ze sobą w spójną całość, zapomnij o pytaniu „Co było dalej?”. Za każdym razem pytaj: „Co z tego wynikło?”. Możesz też przetestować oba pytania na znajomych. Kiedy następnym razem spotkacie się i ktoś zacznie opowieść, gdy tylko przerwie i widać będzie, że zastanawia się, co ma powiedzieć, spytaj: „Co z tego wynikło?” Zobaczysz, że da to zupełnie inny efekt, niż gdybyś spytał: „Co było dalej?”.
Zainteresowanych procesem pisarskim zachęcam do sięgnięcia po moją i Jolanty Rawskiej książkę „Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller”. Można ją kupić m.in. na stronie Wydawnictwa Prószyński (kliknij tutaj)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.