Szacunek, jakim cieszy się dzieło Ciorana wielu kojarzy się z pesymistyczną postawą tego myśliciela, która miałaby być po prostu w guście współczesnej epoki. To bardzo jednostronne i niesprawiedliwe ujęcie. Bo jest jeszcze kwestia formy, stylu, tej specyficznie Cioranowskiej umiejętności przechodzenia z miejsca do sedna rzeczy i trafiania w punkt, umiejętności, której niejeden zawodowy filozof grzęznący w jałowych, akademickich spekulacjach, mógłby zwyczajnie Cioranowi zazdrościć. Jak wygląda to trafianie w punkt? Na przykład tak, jak kiedy pisze Cioran w „Zarysie rozkładu” o natchnieniu i o poezji: „Natchnienie zawsze wynika ze skłonności do przesady: liryzm – i cały wszechświat metafor – zatrzymałby się na etapie żałosnego podniecenia, gdyby brakło mu tego rozmachu, który nadyma słowa, że aż pękają. (…) Poezja to kosmogoniczne rozpasanie słownictwa… Czy istnieje bardziej doniosła w skutkach kombinacja szarlatanerii i ekstazy?” Podobnie, gdy mówi Cioran o życiu poety, nie bawi się w żadne muliste dociekania, lecz kilku zrozumiałymi zdaniami chwyta natychmiast cały i jakże nieskomplikowany problem: „Życie poety musi być niespełnione. On bowiem ze wszystkich wysiłków, których nie podjął, i ze wszystkich chwil, w których musiał zmierzyć się z nieosiągalnym, czerpie swoją moc. Niedogodność istnienia, której doświadcza, potęguje tylko jego zdolność do ekspresji, nadaje głębszy oddech jego dziełu. (…) poeta kroczy po napiętej linii losu, której nic nie łagodzi. (…) Poezja wyraża istotę tego, czego nie da się posiadać (…). Zadowolenie nie należy do uczuć poetyckich. (…) Żadna najcieńsza nić nie łączy nadziei i poezji; dolą poety jest więc gnicie w gorączce namiętności. Po co się zastanawiać, w jaki sposób doświadczał życia, skoro tylko śmierć czyniła go żywym? Kiedy poeta ulega pokusie szczęścia – staje się postacią z komedii…” Lecz „Zarys rozkładu” to nie tylko książka, w której poeci znajdą coś dla siebie. Również ci, którym bliskie są inne Cioranowskie wątki – mistycyzm, religie Wschodu i Zachodu, święci i łzy, historia, nieustępliwe atakowanie Boga z pozycji współczesnego Hioba, miłość do muzyki, niechęć do zawodowo uprawianej literatury i wszystkie inne, znane już z książek Ciorana – znajdą w „Zarysie rozkładu” sporą dawkę ulubionej trucizny, można powiedzieć: farmakonu, którym odurzą się do nieprzytomności albo wprawią w stan szczególnej jasności umysłu – zależnie od czytelniczego temperamentu. Tak czy inaczej, jak mówi Cioran na ostatniej stronie tego dziełka: „Naszym przeznaczeniem jest zgnić razem z lądami i gwiazdami, dlatego niesiemy ze sobą, chorzy i zrezygnowani, aż po kres epok, ową ciekawość rozwiązania przewidzianego, przerażającego i pustego.”
Émile M. Cioran, „Zarys rozkładu”. Przełożyła Magdalena kowalska, Wydawnictwo KR, Warszawa 2006.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.