Trud, jakiego podjęła się Elisabeth Roudinesco, najlepiej oddaje motto, które dała swojej biografii Lacana. To zdanie Marca Blocha: „Stronnicy Robespierre’a, wrogowie Robespierre’a, błagamy was: zlitujcie się i powiedzcie w końcu, kim był ten Robespierre!” Okrzyk pozornie żartobliwy, w istocie do szpiku tragiczny, trudno bowiem rekonstruować „życie i myśl” kogoś, kto jest sam w sobie tak pełen sprzeczności i kogo sława to także jedna wielka sprzeczność. A pod tym względem, jak można domyślać się po lekturze prawie tysiąc stronicowego dzieła Roudinesco, Lacan w niczym nie ustępował Robespierre’owi. Elisabeth Roudinesco podjęła się więc w zasadzie pracy niewykonalnej i jednak wykonała ją, podjęła się niemożliwego i sprawiła, ze stało się ono możliwe, a oznacza to ni mniej ni więcej tylko to, że udało się jej stworzyć portret najbardziej kontrowersyjnego psychoanalityka po Freudzie, w którym to portrecie Lacan nie stracił nic ze swojej kontrowersyjności. Tę biografię czyta się jak doskonałą powieść, z pełnokrwistym, wielce tajemniczym bohaterem głównym i całą masą postaci drugoplanowych, nieraz o wcale znanych i szanowanych nazwiskach. Bohater biografii Roudinesco to postać skomplikowana, pełna pasji i nieskrywanych ambicji. Lacan, jakiemu przygląda się czytelnik „Lacana”, to mężczyzna żądny sławy, na pewno genialny, na pewno trochę szaman i uwodzący publiczność z iście prestidigitatorską zręcznością hochsztapler, w końcu także bohater kilkudziesięciu skandali, kobieciarz, fanatyk tworzonej przez siebie doktryny, a wreszcie naukowiec opętany licznymi maniami, trudny w kontakcie obsesjonat. Miał Lacan zamiar „wprowadzić dżumę, chaos i nieład w samo centrum owego dobrze uporządkowanego freudyzmu”, który stracił swoją moc niszczenia wszelkich tabu po tym, jak przystosowany został do demokracji. Chciał Lacan „wyrwać człowieka z uniwersum religii, okultyzmu i snu, godząc się z ryzykiem, że gdy podejmie się tego zadania, obnaży permanentną niemoc rozumu, światła i prawdy.” Całe życie walczył Lacan o urzeczywistnienie kilku swoich pomysłów, zmagał się z ludźmi, którzy go nie rozumieli, szukał rozgłosu dla siebie i swoich obsesyjnych idei. Był uparty w dążeniu do celu, zdeterminowany i nie wahał się podjąć ryzyka. Na ludzi, przynajmniej niektórych, wywierał wpływ niemal hipnotyczny, oczarowywał ich i najczęściej wykorzystywał dla osiągnięcia postawionego sobie celu. Lacan był w znacznej mierze – i o tym też jest biografia Roudinesco – niebezpieczny jak doktryny, które ogłaszał. Lacan pomagał swoim pacjentom, leczył ich i – takiego słowa wypada chyba użyć – nieraz swoiście oświecał, ale miał przy tym znacznie dalej rozbudowane plany niż tylko doraźna pomoc dla iluś tam osób w chorobie. Lacan chciał zmienić świat tak, jak zmienili go Kopernik, Marks, Nietzsche a zwłaszcza Freud. I w znacznej mierze udało mu się tego dokonać. Przynajmniej tak twierdzi Roudinesco, jego biografka, znajoma i krytyk.
Elisabeth Roudinesco, „Jacques Lacan. Jego życie i myśl”, przeł. Robert Reszke, Wydawnictwo KR, Warszawa 2005.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.