Jeżeli szukacie czegoś naprawdę lekkiego, a jednak z niegłupim podtekstem, jeżeli chcielibyście zobaczyć nieco innych niż zazwyczaj smokobójców, czarnoksiężników, królów, jeżeli macie mocną przeponę i nie obawiacie się turlać ze śmiechu – ta książka czeka na Was. Dowiecie się z niej, jak wygląda rasowy uwodziciel, czyli konkretnie taki, który pośród ciskanych halabard potrafi wspiąć się po oblodzonych gzymsach ze spodniami w garści. I wiedzieć będziecie, że po zabiciu wszystkich czarodziejów zaraz się polepszy, nowoczesność zawita, co tam nowoczesność, od razu: kuchenka mikrofalowa, stringi, napoje w puszkach! Osoba wasza wzbogaci się także o wiedzę, że jeśli zamiast czerwonego cukierka, odkrywającego prawdę, kandydat na bohatera zechce spróbować niebieskiego to detalicznie nie wiadomo, co będzie, bo kandydaci „powszechnie wybierają czerwonego”. Czyli będzie pewnie to samo, co miało być i bez cukierka. A chcielibyście wiedzieć, co robi złapany przez okrutnych piratów mag? No cóż, taki na przykład Teleportas „(…) dni urozmaicał sobie układaniem w pamięci czarnoksięskiego kompendium Wypróżnianie się w czasie i przestrzeni. Aczkolwiek nie miał nadziei, że znajdzie wydawcę dla dzieła swego życia.”Mnie jednak najbardziej do gustu przypadło wytłumaczenie, dlaczego to akurat przedstawiciele homo sapiens muszą chodzić na smoki, choć to zajęcie niewdzięczne i niebezpieczne? „Bo – jak uczenie pisze Wojnarowski – elfy marzące o niebieskich migdałach, zapóźnione w rozwoju orki, słabowite hobbity, krasnoludy przyziemne jak maślaki – na smoki nie chadzają.” Dlatego. To tylko drobny ułamek wspaniałych błazeństw, postmodernistycznych odwołań, komicznych mądrości i znakomicie podanych bredni, jakimi nasycona jest powieść Zbigniewa Wojnarowskiego „Posoka smoka”. Dzieło oparte na brawurowych dowcipach, slapstickowych scenach, fabule pełnej pokracznych i nieodparcie zabawnych bohaterów, zaskakujących zwrotach akcji, a także świadczącym o wcale mocnej erudycji autora kontekście licznych nawiązań. A przy tym wszystkim nic nie tracące ze swego sztafażu mocnej powieści fantasy. Jaką w istocie jest.
Zbigniew Wojnarowski, „Posoka smoka”, SuperNowa, Warszawa 2007.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.