Posądzany przez krytyków o wykorzystywanie cudzych tekstów bez podawania źródeł i dodawania przypisów, co miało miejsce bodaj szczególnie w przypadku osnutego na kanwie rozmaitych wcześniej publikowanych wspomnień i dokumentów „Grobowca dla Borysa Dawidowicza” Danilo Kiš bronił się, jak pisze w eseju „Zderzenie czołowe” tłumaczka Danuta Cirlić-Straszyńska, tymi słowami: „w literaturze, w beletrystyce nie ma źródeł. Jedynym autentycznym źródłem wszystkich opowiadań, wszystkich opowieści jest autor, a pozostałe źródła prawdziwe i fałszywe, zlewają się do tego jednego (…) znikając w nim jak w rzece, tracąc swój głos i swoje imię.” Najbardziej zacietrzewionych krytyków Kiša, politruków od początku zdecydowanych na zdyskredytowanie wiarygodności niewygodnego autora, wywody te nie przekonały zupełnie i dzięki temu współczesny czytelnik zna ich nazwiska z „przypisów do Kiša”, wymienia je Cirlić-Straszyńska i wszyscy, którzy o Kišu piszą. Tak zdobywa się miejsce w historii literatury światowej, kiedy się nie ma nic mądrego i ciekawego do powiedzenia, ale ma się na tyle tupetu, by polemizować z autorem, który swoje najbardziej prywatne obsesje karmi wszystkim, każdym znalezionym tekstem, o ile ten może przydać się mu do pisania, z autorem, który nie ma zamiaru ukrywać, że to, co interesuje go w jego twórczości najbardziej, to prawda wyrazu, a nie materiał, z którego korzysta. Tak, rzeczywiście, „Grobowiec…” to literacki patchwork skrojony i zesztukowany z fragmentów innych dzieł w taki sposób, że być może jedynie język organizujący całość pozostał w tym dziele własnością i sygnaturą potwierdzającą końcowe autorstwo i oryginalność Danilo Kiša, bo resztę w „Grobowcu…” można zaliczyć do dziedzictwa historii powszechnej i tradycji literatury. Wiedza o takim sposobie konstruowania tekstu – znanym od czasów Homera a udoskonalonym przez Borgesa – nie przeszkadza temu, że „Grobowiec dla Borysa Dawidowicza” po dziś dzień pozostaje książką wybitną, piękną i ważną, a jako taka jest też istotnym dokumentem i poważnym oskarżycielskim głosem kierowanym przeciwko wszelkim totalitaryzmom. O motywach napisania „Grobowca…” mówił Kiš: „uważałem, że po ukazaniu w niektórych moich książkach terroru nazistowskiego powinienem przedstawić w formie literackiej drugie najważniejsze zjawisko naszego stulecia, jakim były sowieckie łagry.” Jednak choć celem Kiša było „opisanie łagrów” to nie zależało Kišowi na tym tylko, by powstała z jego obsesji jeszcze jedna, kolejna „książka o łagrach” i dlatego „Grobowiec…” ma inną konstrukcję i inaczej łączą się w nim opowieści niż ma to miejsce w dziełach poprzednich Kiša, który pisali dokumenty, a nie zajmowali się literaturą jako sztuką. Kiš, dla którego literatura była najważniejsza, przez to właśnie, że literatura była dla niego najważniejsza, osiągnął coś, czego nie udało się historykom i dokumentalistom, z których pism korzystał – przeszedł ze swoim dziełem do panteonu najważniejszych świadectw na temat zbrodni XX wieku.
Danilo Kiš, „Grobowiec dla Borysa Dawidowicza. Siedem rozdziałów wspólnej historii”. Przełożyła i opatrzyła posłowiem Danuta Cirlić-Straszyńska. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2005.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.